niedziela, 29 stycznia 2012

Herald of Tzeentch - W.I.P.

Powszechnie wiadomo, że bardzo długo na rynku brakowało dobrego modelu, który mógłby robić za heralda Tzeentcha, szczególnie takiego na rydwanie.

Pomimo tego, iż posiadam obecnie 4 takich paskudów, nigdy mnie nie zachwycali. Zatem, kiedy ostatnio w Rzeszowie wpadł mi w oko jeden model Titan-Forge, od razu doszedłem do wniosku, że czas na zmiany.

W tym oraz kolejnym artykule pokażę wam, jak w kilka posiedzeń nad modelem zrobić sobie heralda tzeentcha na rydwanie.

Co się zapałętało do chaosu twórczego:
1) Model Daemonic Skydevil od Titan-Forge,
2) Model Chaos Lord of Tzeentch by GW.
3) Zależałe farbki pamiętające czasy mej młodości,
4) Wiertarka, spinacz, malutki magnes, pędzle, woda, płyty CD,
5) Azot jako katalizator twórczy ;)

Najpierw wstępna ocena co i od kogo się dostało:

Skydevil, zwany później po prostu płaszczką:





























Jak widać, płastuga jest niczego sobie (po kliknięciu większy obraz).
Modele od Titan Forge przyszły w ciągu 24h (!) od zamówienia. Były profesjonalnie zapakowane, dodatkowo miałem cały czas feedback od chłopaków co się dzieje z zamówieniem. Jak chodzi o jakość odlewu, to od razu zaznaczę, że miały być to modele "gorzej odlane", a otrzymałem wszystkie sztuki bez nadlewek, ze wszystkimi szczegółami i bez bąbli.  Można się przyczepić jedynie do miejsca montowania ogona, które było niezbyt dokładnie odlane, ale 2 min z nożem i odrobiną kleju załatwiły sprawę. Jedno, co ujęło mnie za serce, to fakt, że model jest chyba czyszczony jakoś po odlaniu (albo dobrze składowany), bo nie ma na nim wiecznie irytującej tłustej warstwy jakiegoś świństwa, która utrudnia malowanie i wymaga czyszczenia odlewu alkoholem.


Chaos Lord:













Tutaj już po oporządzeniu i przygotowaniu do malowania.
Z finecastem nie miałem zbyt wiele do czynienia, więc troszkę się bałem tej inwestycji. Model przyszedł przyzwoity, bez nadlewek, w sumie niewiele różniący się jakością od zwykłych plastików. Trudno tu się rozpisać coś więcej, herald jaki jest każdy widzi ;)

* Cylindryk mnie uświadomił, że to nawet koło finecastu nie stało, więc powyższą wiadomość należy traktować z przymrużeniem oka... A było w dziale z finecastem w sklepie... Hmmm...


Krok I: Podkład i/lub kolory podstawowe.

Jak zwykle zaczął się problem, czyli jakie kolorki dobrać, żeby po całym mazianiu miało to ręce i nogi. Zdecydowałem się na paletę barw tzeentchową, która będzie pasowała do mojej armii, więc poszliśmy w błękity, fiolety i złoto.













Krok II: Jak tutaj tego postawić na tym grzbiecie ?!
Cóż, jak to przy modelach nie przeznaczonych jeden do drugiego, trzeba sobie poradzić twórczo. Nic tak nie ułatwia życia jak 2 sztyfty. Postanowiłem więc nawiercić nóżki maga, wrzucić tam po kawałku spinacza i po prostu go wetknąć w nawiercone otwory na płaszczce. Aby zabezpieczyć go dodatkowo przed spadaniem, do jednej dziurki w płastudze wepchnąłem bardzo mały magnes, który zapobiega wysuwaniu się sztyftów. Takie rozwiązanie ma jeszcze jeden plus, a mianowicie pozwala na zmianę jeźdźca na inny model (jak by się komuś coś uwidziało w nowym kodeksie chaośników, będzie jak znalazł). Efekty widoczne na kolejnych zdjęciach.

Krok III: Płaszczka, czyli robienie przejść mode on.
Ponieważ jednokolorowa płastuga jest taka se, postanowiliśmy z Azotkiem zrobić przejścia. Cebulek wziął duży pędzel, 3 kolory farby, trochę wody, dwie płyty CD i przejścia uczynił. Jeżeli ktoś się nigdy w takie rzeczy nie bawił, to krótki instruktaż:
a) Załaduj jeden kolor na płytę CD,
b) Dodaj trochę wody i pomaziaj jeden koniec modelu/elementu na ten kolor,
c) UMYJ PĘDZEL (!!!)
d) Dodaj trochę drugiego koloru do koloru pierwszego (jeśli farba gęstnieje, dodaj trochę wody),
e) Pomaziaj fragment modelu/elementu odrobinę dalej w kierunku drugiego jego końca,
f) Powtarzaj sekwencję c,d,e do momentu skończenia się modelu/elementu.
g) Masz gotowe przejście.


A oto efekty jednego wieczora z płaszczką:
Sztyfty, siodło i przejście na ogonie:













Przejście w stronę paszczy:














I całość:













Póki co to tyle, niebawem kolejna część :)

2 komentarze:

Cylindryk pisze...

Ale wiesz, że ten sorcerer to plastikowy jest a nie Finecastowy? :)

Matus pisze...

Żywica, której używają chłopaki w Titanforge, nie wymaga czyszczenia, bo nie wydziela świństwa (chyba, że się coś skopie na etapie przygotowywania mieszanki :d).