Battlecannon 2009, turniej klasy master, najbliższy weekend w Olsztynie.
Wybieram się nie z lostami, jak wstępnie zamierzałem, ale z demonami, pomimo opinii, iż są one słabsze. Rozpiska jest dla mnie czymś nowym, gdyż nie próbowałem grać jeszcze na 5 grubasach na dużych turniejach. Aby nie gadać o niczym, oto pomysł:
Część mordująca:
2xGUO (Cloud of Flies, Instrument of Chaos),
3xDP (MoN, Iron Hide, Noxious Touch, Cloud of Flies, Daemonic Gaze),
2x6 Fiends of Slaanesh (Unholy Might),
5 Screamers of Tzeentch.
Część zajmująca:
5x5 Plaguebearers.
Wyszło równo 1700pkt, 13KP i 47 modeli.
Założenie rozpiski jest dość proste - zdeepować część naporową, coś tam postrzelać, dojść do walki wręcz i zamordować co się da, podczas gdy plagi, cichcem i chyłkiem przemykając, mają zajmować cele misji i nie ginąć.
Rozpisce jest dość trudno założyć masakrę, coś musiało by iść bardzo nie po mojej myśli, żeby zostały na stole tylko 3 oddziały.
Mam 5 monstrusów, które mordują w walce wręcz wszystko prócz pojazdów aż miło, a pojazdy także niezgorzej. Dzięki granatom paskudki mogą zarówno wchodzić w trudny teren i mordować, jak i przyjmować szarże na klatę. Woundowanie na 2+ sprawia, iż nie straszne nam wynalazki typu karasie albo wrightlordy. Jedyne oddziały, które spędzają sen z powiek to herlaki/genki/wytchki.
Do cyrku grubasków mam szybkie wsparcie w postaci fiendów, które mają służyć do łapania przeciwnika próbującego się odsunąć oraz wybijania liczniejszych oddziałów. Dzięki hit&run mam możliwość łapać, mordować i biec dalej niezależnie od wyniku walki.
Całość obrazu morderców dopełnia 5 płaszczek, które mają na celu obłapywanie takich rzeczy jak landki i dredy, które stanowią jednak dość spory problem dla moich grubasków.
Rozpiska wydaje mi się o tyle ciekawsza od standardowej różowej hordy, że mam tutaj bardzo dużo ruchomego antytanka, tracę na mobilności, jednak znacznie zwiększyłem odporność rozpiski. Zmora ostatnich masterów, czyli tura rapidu z bolterów przestała mnie martwić, zabawki typu melta nie bardzo bolą a zabijanie modeli przeciwnika przestało zależeć od rzucania szóstek na ranienie.
Po pierwszych testach u Emeryta byłem zawiedziony rozpiską, natomiast po kolejnych przemyśleniach, zmianie kostek i pozytywniejszym podejściu do życia, okazało się nagle, że grubaski demoniczne, to całkiem ciekawa alternatywa i dla niektórych armii praktycznie niezabijalna...
Odchodząc jeszcze od tematu Olsztyna, przeszła mi przez głowę myśl małego komba na specjalach i demon princach:
Kugath + Fateweaver + 3dp slaanesha z pavanką.
Dwóch pierwszych panów chodzi koło siebie i przyjmuje na klatę absolutnie wszystko, goście są po prostu niezabijalni, a książątka podsyłają im oddziały wroga pod flamery, blastki, resztę ostrzału i szarże. Sądzę, że na następnym turnieju w Smoku będę testował.
poniedziałek, 23 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
małe kombo - pomysł zabawny, ale wymaga dodania jakichś flamerów imho. generalnie całą rozpę zrobiłbym pod kątem tych pavanek... placki placki placki!
Myślisz, że Large Blast ap2 + dwa windy + 2 sztuki ostrzału z kurczaka jeszcze nie wystarczą?
Hmm...
myślę, że im więcej broni obszarowych, tym lepiej.
Prześlij komentarz