Dziś króciutki wpis o... nogach. Konkretniej rozchodzi się o nogi modelu Soulgrinder, Defiler oraz wszystkich innych pochodnych.
Jak powszechnie wiadomo, nogi tych modeli liczą się jako hull pojazdu, zatem można do nich strzelać, od nich liczy się szarże i tak dalej. I wszystko było by fajnie, gdyby nie fakt, że większość wyżej wymienionych modeli, jakie widuję na turniejach, ma nogi latające zupełnie luźno, które ustawiane są w zależności od wygody grającego to bardziej do przodu, to bardziej do boku...
Według oficjalnej wersji GW, nogi te powinny być przyklejone do modelu. Problem zaczyna się jednak z transportem, gdyż taki defiler zajmuje wtedy strasznie dużo miejsca. Co zatem począć? Wydać kilka złotych na magnesy.
Dziś omagnesowałem pierwszego soulgrindera, całość sprawy kosztowało mnie około 3zł i trwało około 20minut. Po założeniu nóg miejsca wierceń, jak i same magnesy pozostają niewidoczne, zatem nie ma problemów z kategorii estetycznych.
Szczerze polecam, bo zarówno zyskujemy model, który w końcu się nie rozlatuje, jak i spełniamy minimalne wymogi odnośnie legalności modelu na turnieju.
czwartek, 21 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz