Od dawien dawna, jak świat 41 milenium stary, co chwila pojawia się w uniwersum warhammera jakiś kult mrocznych sił... i dobrze, inaczej inkwizycja by nie miała co robić, a demony miały znacznie trudniej w swej egzystencji. Jeżeli zagłębimy się dalej we fluff, to okazuje się, iż te "nic nie znaczące" kulty, czasami ogarniały swym wpływem całe kontynenty, ba, nawet planety! W większości przypadków te nic nie znaczące siły śmiertelników posiadały wsparcie swych chaotycznych bóstw, a hordy demonów i innych pomiotów warpa tak naprawdę stanowiły główną siłę uderzeniową. Jeśli jednak zerkniemy na dostępne armie, okazuje się, iż o kultystach ostatni raz słyszało się dwie edycje temu. W moim odczuciu brak nam możliwości przedstawienia działalności prawdziwej, demonicznej armii, gdyż takowe pojawiały się zawsze dzięki pomocy ludzi, lub innych ras, sprowadzonych na jedyną słuszną drogę, przez któregoś z bogów chaosu.
Jak możemy rozwiązać problem, gdy ktoś odczuwa silną potrzebę zagrania w końcu fluffowej bitwy? Wyjść jest kilka:
1) Kultyści
Istniała swego czasu armia kultystów, opierająca się na modelach statystykami przypominających gwardię, która składała się z dużych mas bardzo taniego mięsa, odrobiny ostrzału oraz dodatków z kodeksu chaos space marines. Jeżeli ktoś jest maniakiem, zapewne da radę odnaleźć zasady to tej armii i wystawić ją. Problemem jest fakt, iż jest ona zupełnie oderwana od realiów 5 edycji, bazuje na starym kodeksie chaos space marines oraz, co najważniejsze, nie ma praktycznie w ogóle siły przebicia obecnie. Sądzę, że dowolny sędzia, który by dostał zapytanie, czy można przyjechać na turniej z czymś takim, umarłby na zawał albo ze śmiechu w iście rekordowym czasie (To się nazywa mindwar!).
Można wyciągnąć także renegatów z apokalipsy, co prawda wykorzystują oni zasady poprzedniego podręcznika gwardii, niemniej, są oni w miarę niezależną armią. Jednak, po zagłębieniu się w zasady, okazuje się, iż tak naprawdę z kultystami Ci renegaci nie mają wiele wspólnego, gdyż nie współpracują z demonami, ba, oni nawet nie korzystają z pomocy chaos space marines! Jedyne, co tak naprawdę można tam spotkać, to skład alpha legionu, który owszem, trzyma klimat armii, natomiast do demonicznego kultu nie pasuje ni w ząb.
2) Allies
Istnieje cała grupa armii, które można wystawiać jako sprzymierzeńców, problem zaczyna się jednak w momencie, gdy rozważymy rzecz zarówno według zasad, jak i fluffu. Z wiadomych przyczyn inkwizycja, zabójcy, necroni, tyranidzi i inne tego typu dobroci odpadają. Należy też sprawdzić, czy dana jednostka/armia fluffowo posiada odbicie w warpie, gdyż, przykładowo, żaden tau nie usłyszy mrocznych podszeptów bogów chaosu, choćby we czterech siedzieli mu na głowie i darli się do uszu. Kolejną sprawą jest realizm. Banda kultystów ukrywająca się przed światem nie może posiadać supertajnej technologii, gdyż nie ma jej gdzie pozyskać. Zapomnijmy zatem o czołgach, tytanach, limitowanych artefaktach...
Ktoś na wh40k swoim pytaniem zwrócił moją (i nie tylko) uwagę na fakt, że demony mogą przecież legalnie wystawiać kroot mercenaries. Jeśli chodzi o literę zasad, to się zgodzę, jest to do zrobienia, ale patrząc na fluff... Jak wiadomo, krooci robią różne dziwne rzeczy, mają odbicie w warpie, a do tego i tak oszukują tau, więc czemu by nie. Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę, iż krooci, jako rasa, przedstawiają sobą zupełne inne nastawienie, niż ludzie, dodatkowo nie sądzę, by udało im się przyciągnąć uwagę któregoś z bogów, gdyż są oni wyjątkowo nieliczni i nie prezentują sobą dobrego materiału na wyznawców.
3) A gdyby tak wziąć...
Kolejnym pomysłem jaki mi przyszedł do głowy jest po prostu zaadoptowanie zasad którejś armii i gra dwiema armiami na raz (kultyści+demony). Najsensowniejszym wyborem, jaki widzę obecnie, jest gwardia. Mamy cały nowy kodeks, zatem warto by się zaznajomić z jego możliwościami. Druga opcja to właśnie buntownicy z apokalipsy. Na trzecim miejscu postawiłbym... no właśnie, nie bardzo widzę kolejne możliwości.
4) Scribe mode on
Wiedziony zatem natchnieniem bogów oraz notorycznym brakiem czasu na cokolwiek, postanowiłem rozważyć, czy nie napisać małej, nieoficjalnej, książeczki dotyczącej demonicznego kultu. Posiadam już pewien zarys, pomysł na specjalne misje rozgrywające się w mieście opanowanym przez kultystów oraz chęci. Na pewno wykorzystywać będziemy tu odnośniki do kodeksów C:SM, C:Dae, IG. Ponieważ wszyscy wiedzą o co tak naprawdę fluffowo chodzi, teraz należało by przełożyć to na zasady gry. Prawdopodobnie będzie to pisanie do szuflady, gdyż wątpię, by udało się stworzyć coś na tyle wspaniałego, by zostało dopuszczone na oficjalne imprezy, niemniej, nie o to chodzi. Chciałbym prosić Was, drodzy czytelnicy, o pomoc, sugestie, a później, jeżeli zechcecie, testy i przemyślenia.
Chciałbym spróbować wrócić do czegoś, co GW bezlitośnie wydarło chaosowi przez ostatnie dwie edycje, czyli prawdziwego klimatu tej armii.
Dopisek:
Zwrócono mi uwagę, iż są jeszcze Lost and Damned, którzy doczekali się przecież nawet tłumaczenia kodeksu na nasz rodzimy język. W moim mniemaniu są bardzo dobrzy, tylko nie korelują z kodeksem demonów niestety w ogóle. Jako armia kultystów powinni się sprawdzać, jednak mnie osobiście chodzi o stworzenie armii, która ma rzeczywiście bazować na kulcie demonów, czego w lostach raczej się nie widzi.
środa, 20 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
W lostach by Sztab możesz wziąć aliantów z kodeksu demonów odpowiednio komponując armię IMO bez problemu możesz złożyć namiastkę demonicznego kultu. A przy odrobienie kombinacji może się nawet okazać grywalna :)
O, no to miła niespodzianka jest :)
Prześlij komentarz