Ostatnimi czasy na turniejach zaobserwowałem zjawisko niecodzienne jak na środowisko graczy, aczkolwiek bardzo pożądane i miłe. Z jednej strony objawienie to wywołuje konsternację, dziwne spojrzenia i poczucie zagubienia lub nawet paniki, które są dość widoczne moi panowie, jeśli się wam przypatrzeć, z drugiej strony mamy szerokie uśmiechy, serdeczne powitania i pomoc w grze, mimo, iż jest ona czasem zbędna. Cóż to zatem za demoniczna inkruzja, która sieje zamęt pośród wspaniałych generałów imperium? Jaka siła przeraża nawet najbardziej oddanych fanatyków mrocznych bóstw? Kto wywołuje splątanie umysłów obdarzonych LD10 i przerzutem na morale?
Kobiety.
Zadziwiające jest, że widzę coraz więcej dziewczyn... nie, źle, wróć... kobiet, które pojawiają się w miejscach dotychczas zdominowanych przez facetów, czyli w sklepach hobbystycznych i na turniejach. Dawniej był to ewenement, spotykało się co najwyżej panią w sklepiku sprzedającą zapiekanki albo jakieś zagubione stworzenia z konwentu, a teraz... Istny boom! I to taki, na którym można zawiesić oko, a nie jakieś nisko latające smoki!
Sądzę, że przyczyną jest tutaj stały proces starzenia się głównej kadry grającej, która wciąga w swoje pomroczne hobby dziewczyny/kochanki/narzeczone/żony... i dobrze! W końcu jest możliwość zagrania z kimś, kto ma do gry oryginalne podejście, porozmawiania z osobą z inną perspektywą, która nie przesiąkła całym tym hobbystycznym klimatem do głębi kości. To nie ważne, czy panie przychodzą tylko kibicować (a wpływają na kostki zadziwiająco dobrze, uwierzcie...), rozpraszać przeciwników (oj, to też potrafią) czy też przeszkadzać w najważniejszym momencie gry dopominając się o uwagę/czas/pieniądze/ciuchy/buty/kosmetyki/lepsze warunki mieszkaniowe/alimenty/transport na porodówkę czy inne z rozlicznych, typowo kobiecych potrzeb...
Które ujawniają się zwykle w momencie, gdy właśnie wyrzyna się ostatniego orka na stole, po czym odwraca na chwilę uwagę od gry do swej lubej i...
Powraca się do jedynego słusznego multiwersum i patrzy na zgliszcza i popioły swej armii...
Panie niechaj czują się zaproszone w nasze skromne progi, gdyż wprowadzają powiew świeżości i dodatkowy aspekt piękna do naszej manii :)
czwartek, 16 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Kobieta Cebula aprobuje notatke. O ewentualnych zarzutach, co do wątpliwych fragmentów podyskutujemy jak znajdę swój składany wałek. :]
Prześlij komentarz