środa, 23 maja 2012

Raport - Turniej w Bardzie

Ostatnio miałem chandrę, więc wybrałem się pograć na turniej do lokalnego Barda.
Format oryginalny, 1400pkt, modyfikowany FOC, możliwość scorowania Elitami.

Po szybkim rzucie oka na dostępne modele wystawiłem:
2x Herald Tzeentcha na Rydwanie (standard)
Herald Slaanesha na Rydwanie (z siłą)
2x 6 Fiendów (z siłą)
5 Bloodcrushery (full opcja)
2x Daemon Prince of Tzeentch (Bolt+Gaze)
11 Psów Khorna

Udałem się na turniej, zapisałem, pożartowałem, dostałem pierwszego przeciwnika:

CSM- 2x Plagi, 2xLasher, 2x3 Oblity, 2xDreadnought z Plasmacannonem.
Trochę zadziwiła mnie ta konfiguracja, niemniej, niewiele było do dumania. Przeciwnik postanowił wyjść wszystkim z krawędzi (dawn of war), ja postanowiłem na dzień dobry pozbyć się lasherów, więc zrzuciłem swoje DP, heraldów tzeentcha i oddział bloodcrusherów. Taktyka podziałała zgodnie z założeniami.
W drugiej turze odpadł pierwszy lasher, w trzeciej drugi. Międzyczasie udało się zmusić jednego dreda do szarży na mojego Princa (efekt do przewidzenia), drugiego rozmontowały fiendy w kolejnej turze. Okazało się, że plagi są twarde i zatrzymały jednego princa i psy na 3 tury walki, niemniej, nie pomogło to zbyt zdecydowanie reszcie armii. Rozegraliśmy 6 tur, straciłem pojedyncze modele, wyczyściłem stół.
Efekt 23:0

Podbudowany pierwszą bitwą, przyszykowałem się na kolejne starcie. Los był łaskawy, gdyż dostałem przeciwnika grającego:

IG - 2x2Hydry, 2xfruwajka, 2xchimera, psionicy, weterani i wszystko co się dało uzbrojeni w melty, jakiś placuch (nie mantysia), kawalerzyści.
Kolega grający gwardią usiłował się zabunkrować w rogu czym się dało, kawalerię wypuścił z rezerw, podobnie fruwajki. Ja zrzuciłem na stół fiendy, crushery i psy. W pierwszej turze straciłem jakieś pojedyncze modele (kolega miał sporo pecha na kościach), więc radośnie w drugiej turze zaszarżowałem już na większość pojazdów. Brak oponki zrobił swoje i tracąc więcej modeli z wybuchów niż na skutek działalności wroga, wyczyściłem zajęty narożnik. Międzyczasie wyszła kawaleria, która zginęła w bohaterskiej szarży na fiendy (zadała chyba 1 wound o ile dobrze pamiętam), a fruwajki wypluły z siebie weteranów na moich plecach. Na szczęście udało się jedną fruwajkę zestrzelić, podobnie jednych weteranów, brakło już tur na dogonienie drugiej fruwajki, by wyczyścić stół.
Efekt 23:0

Dwie bitwy do przodu, więc nastawiłem się na spotkanie jakiegoś uber rzeźnika i w sumie się nie rozczarowałem.

Necroni - 2x Lord na fruwajce, 4xCrypteki z zabawkami typu flamer, 2x troops, 2x deepujące się co turę chłopaki, swarm...
Armia dla demonów dość trudna. Dużo strzelania, dużo możliwości ucieczki, sporo zabawek, do tego gaszenie światła. Wygrałem rzut, oddałem zaczynanie. Przeciwnik wystawił się na 2 flankach swojej części stołu, a na środku wypełzł lordami na półksiężycach i swarmem. Chciałem zacząć grę znów wszystkim do walki, ale rzut nie wyszedł i na stole pojawiło się 2 heraldów tzeentcha i 2 DP. Postanowiłem spróbować zastrzelić jak najwięcej i sprowokować przeciwnika do szarży. Udało się położyć całkiem sporo necronów, nabić trochę woundów na swarmie, niemniej, brakło wygaru. W turę straciłem heralda i DP, natomiast udało się dzięki temu wygospodarować miejsce na deep strike. Weszły jedne fiendy i psy, z czego psy się rozbiły i wróciły na szczęście do rezerw. Fiendy złapały swarm i jeden oddział deepujących się chłopaków. Nabiłem wystarczający combat result, by przepchnąć te dwa oddziały, zostając fiendami z jedną bazą swarmu. Necroni roznieśli drugiego DP i trochę brakło pomysłu na grę. Przeciwnik chciał chyba wyeliminować fiendy, lecz nie wiedział jak je ugryźć w combacie. W kolejnej turze pojawiły się na stole crushery i wyleciały za stół niestety, dając przeciwnikowi 240pkt za darmo. Fiendy i psy na szczęście nie podzieliły ich losu i zajęły miejsca dogodne do szarży. Po turze ostrzału (przeciwnik nadal postanowił nie szarżować lordami), wykonałem 3 szarże (w tym jedną na uciekający oddział... Głupi Cebul, głupi...), wyrżnąłem wszystko do nogi poza uciekającym oddziałem. Na stole pozostały 2x fiendy, herald, tzeentcha i psy z mojej strony, natomiast necroni mieli 2 fruwajki z lordami i niedobitki jednego troopsa. Po przeliczeniach wyszło 10:10, lecz udało mi się rozbić blaszaki, a zatem...
Efekt 13:10

Podsumowując, 59pkt, 2 masakry, 1 miejsce na turnieju i radocha jakich mało.

Z przemyśleń:
Heraldów Tzeentcha zbyt często wysuwam w stronę przeciwnika i kończy się to marnie. Chłopaki są ciekawym zapychaczem, niemniej, jedynie przeciw jednostkom z naprawdę małą ilością ataków.
Zakochałem się w fiendach, są rewelacyjne, w końcu chyba nauczyłem się ich odpowiednio używać. Mimo stosunkowo niedużej wytrzymałości, okazuje się, że większość armii ma jednak z nimi problem. Moim zdaniem zdecydowanie lepszy wybór niż bloodcrushery, szczególnie na mniejsze punkty.
Trzeba czytać nowo wychodzące kodeksy. Moja znajomość nekronów nadal kuleje...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Gratulacje panie Cebulo. Bardzo fajna relacja- nie pamiętasz może ksywek swoich adwersarzy?

Pozdrawiam,
Kuba