Jak niektórym wiadomo, Azocik zajmuje się hobbystycznie fotografią. Łatwo się domyśleć, przez długi czas moja reakcja na jej relacje z sesji zdjęciowych była równie entuzjastyczna jak jej, na moje relacje z bitew... Ostatnio jednak Azocik wkręciła się ciut w moje hobby, a ja położyłem łapki na jej aparacie i... Efekty są zaskakujące ;)
Bardzo długo miałem problem ze zrobieniem przyzwoitych zdjęć moim modelom. Wynikało to głównie z braku czasu i chęci, jak teraz na to patrzę z perspektywy czasu. Postanowiłem się zatem podzielić totalnie laickimi spostrzeżeniami na temat tego, jak sobie radzić z problemem fotografowania małych, kolorowych przedmiotów.
Co nam będzie potrzebne, by zrobić dobre zdjęcie?
1) Model. Im mniejszy, tym trudniej zrobić mu sensowne zdjęcia, na których coś widać. Z drugiej strony, zdjęcie na końcu poradnika świadczy o tym, że w naszym hobby rozmiar nie jest problemem ;)
2) Aparat. Dla mnie nadal jest to jakieś inkwizycyjne paskudztwo, w środku pewnie zamknęli jakiegoś cherubinka czy inną maskotkę i kazali mu malować. Ja bym tam wsadził nurglinga, ale mam wrażenie, że paleta barw mogła by się zawęzić do brązowawo-zielonkawej. W każdym razie aparatura ta ma dwie części: Body, czyli pudełko z cherubinkiem i objectiv, czyli taką wymontowaną z lascannona soczewkę, którą paskuda kontestuje. Zdjęcia obecne na blogu są realizowane są za pomocą can(n)on eos 450d... Mnie to nic nie mówi, ale są tacy, co ponoć coś z tego rozumieją.
3) Miejsce do robienia zdjęć. Osobiście używam po prostu biurka, stabilne, płaskie, można zmienić podłoże w prosty posób... Jak ktoś pragnie czegoś bardziej fikuśnego, to można kupić/zrobić namiot bezcieniowy. Wygląda to jak kawałek prześcieradła z podłączonym oświetleniem i kradnie przedmiotowi cień... A mówią, że to chaos robi dziwne rzeczy z materią...
4) Oświecenie... Znaczy się, oświetlenie. Podstawa pracy tak właściwie. Jak kogoś nie stać na halogeny, to polecam mocną lampkę biurkową (tak z 80-100W). Daje ona sztuczne, żółtawe światło, ale cherubinki mogą to uwzględnić malując (więcej o tym dalej).
5) Akcesoria dodatkowe: Tutaj przydaje się stojak/książki, butelki, nie drżąca ręka po kilku głębszych... Jak ktoś lubi, to można sprokurować tło do zdjęcia i postawić za modelami.
No dobra, skoro już mamy wszystko, to jak właściwie to zdjęcie zrobić?
Stawiamy model, doświetlamy od strony z której chcemy zrobić zdjęcie lub lekko od boku, koło modelu dajemy kawałek białej kartki, po czym kładziemy aparat na przeciw na stojaczku/książce i cykamy zdjęcie.
Dostajemy na ogół obraz dziwnie wyostrzony, niekoniecznie dobrze skadrowany, za mały/duży i w dziwnych kolorach... No i tutaj trzeba trochę pogadać z cherubinkiem, bo inkwizycja zawsze musi skomplikować sprawy.
Po pierwsze, żeby barwy wyszły dobre, musimy ustawić odpowiednią opcję oświetlenia, w tym aparacie akurat jest do światła sztucznego, z czego bezecnie korzystam. Trzeba przetestować, zrobić kilka zdjęć. Najlepiej o tym, czy aparat jest dobrze ustawiony informuje nas ta biała karta przy modelu. Jeśli jest biała, to oświetlenie jest ok. Warto też pamiętać o czymś takim jak czas naświetlania, im dłuższy, tym więcej świata zobaczy cherubinek i tym obraz będzie bardziej oświecony, czyli jaśniejszy.
Kolejną sprawą jest powiększenie. To załatwiamy albo prostą metodą chaosu, czyli po prostu oddalamy lub przybliżamy aparat do modelu, lub fikuśną metodą inkwizycyjną, czyli kręcimy objectivem, a obraz magicznie się przybliża i oddala.
Następny etap, to dopasowanie ostrości. Większość cherubinków sama wybiera miejsce, które uznaje za cel ataku i tam ostrzy całość obrazu. Ten model, którym się posługuje jest na szczęście twin-linked, to znaczy, że przy nieznacznym naciśnięciu spustu, herubinek sygnalizuje mi czerwoną kropką, gdzie będzie ostrzył obraz. Trzeba troszkę pokombinować, by ustawić ostrość tam gdzie my chcemy, a nie tam, gdzie herubinek.
Jeśli ogarniemy to wszystko, to przy odrobinie wprawy powinno nam się udać cyknąć udane zdjęcie. A oto kilka przykładów, można śmiało klikać obrazki, by zobaczyć większe:
Ostrość w złym miejscu:

Ostrość w dobrym miejscu:

Kiepskie kadrowanie:

Lepsze kadrowanie:

Zdecydowanie za blisko:

Bezpieczna odległość:

Tyle na dziś ;)
1 komentarz:
Mogłeś robić zdjęcia pośladkom demonetek, a nie Plagusów :P.
Ale artykuł jak najbardziej na plus, bardzo fajnie wszystko wyjaśnione, oby tak dalej :).
Prześlij komentarz