piątek, 12 marca 2010

O graczach...

Dziś chciałem się podzielić małym spostrzeżeniem.
Jako, że Wojna Światów jest turniejem parowym, a chciałem jechać z Azotkiem, która pogrywa moimi demoniszczami, zmuszony byłem wykombinować czym jej towarzyszyć na polu bitwy, by miało to jakiś sens. Bardzo długo zmagałem się z tym co też by się ładnie komponowało, odrzucałem rozpiskę za rozpiską... W końcu, zrezygnowany, poszedłem potestować jeden z pomysłów do Emeryta i...

Po pierwsze chłopaki pomogli mi wpaść na pomysł, który ma szanse działać.
Po drugie, zapytałem kilka osób z różnych części kraju, czy nie pożyczyły by mi modeli i okazuje się, że praktycznie każdy jest chętny to zrobić...
Po trzecie, jestem w ciężkim szoku, że ludzie z takim zaufaniem powierzają modele warte ciężkie pieniądze i często godziny, ba, nawet dni pracy, komuś, kogo znają w sumie tylko z turniejów.

Muszę przyznać, że nasze środowisko nie przestaje mnie pozytywnie zaskakiwać, bo choć kłócimy się regularnie, często nie zgadzamy i boczymy na siebie, to jest w nas też dużo zaufania, pozytywnego myślenia i silne poczucie jedności i siły z tego wynikającej.

Taki krótki wpisik, tylko by podzielić się pozytywnym odczuciem. Jutro testy przed Wojną Światów, pewnie napiszę jak poszło i co mam zamiar zmieniać ;)

Brak komentarzy: