wtorek, 21 kwietnia 2009

Pomysły z przymróżeniem oka, czyli dlaczego warto mieć przyjaciela :)





Tego posta chciałbym zadedykować jednemu z bardziej zakręconych ludzi z mego otoczenia, a także dobremu przyjacielowi. Warto mieć ludzi, z którymi dzieli się hobby, można pogadać na różne tematy oraz przedstawić sobie wzajemnie co bardziej egzotyczne pomysły na zastosowanie pewnych armii. A oto kilka pomysłów, niekoniecznie dotyczą one armii demonów :

Koncept I - jak odwzorować poprawnie Changelinga?
Ponieważ jest to jedyny bohater który nie wiadomo jak wygląda, gdyż zmienia swój wygląd w trakcie gry, należało by co turę... zmieniać jego figurkę!
W celu poprawnej realizacji pomysłu należałoby przygotować 7 różnych figurek i zamieniać je co turę miejscami, by nasz wiecznie zmieniający postać demon mógł pokazać różne swe oblicza.
Pomysł niezgorszy, gdyby nie fakt, iż następną rzeczą, jaką usłyszałem były propozycje wyglądu tego bohatera, których wymienianie Karol rozpoczął od...


































... tak, hydrantu z oczami. I nie pytajcie mnie co było dalej, nie chcecie wiedzieć.

Koncepcja II - Co można zrobić z tau.
Usłyszałem ten pomysł dziś i jestem nadal pełen zdumienia, nie dla samej idei, jednak dla pokrętnej logiki, która ją stworzyła.
Fakty:
- Armia tau ma przedmiot pozwalający wyjść na 2+ jednemu oddziałowi na turę, a resztę przetrzymać w rezerwach.
- Armia tau ma masę zabawek zwiększających przeżywalność pojedynczych modeli.
- Armia tau ma masę zabawek która może wychodzić na stół z deepa/outflanka/innymi pokrętnymi metodami.
- Armia tau ma oddział dron za mniej niż 50 pkt.
Wnioski:
- Wykupujemy pojedynczego bohatera, dajemy mu przedmiot modyfikujący rezerwy i tyle zabawek zwiększających przeżywalność ile fabryka dała.
- Wykupujemy dwa oddziały dron.
- Za resztę pkt wykupujemy dowolne oddziały, które mogą wychodzić z deepa/outflanka/innymi pokrętnymi metodami.
Zastosowanie:
W fazie rozstawienia stawiamy na stole pojedynczego gościa, im dalej od wroga, a głębiej w coverze tym lepiej.
W pierwszej turze stoimy i oglądamy widoki, nasz bohater robi go to the ground, gdyby ktoś jednak postanowił do niego strzelać.
W drugiej turze spuszczamy gdzieś z deepa oddział dron, które zbierają ostrzał i odchodzą w niebyt, bohater zaczyna dłubać w nosie leżąc do góry brzuchem i patrząc w niebo.
W trzeciej turze spuszczamy kolejny oddział dron, który podziela los poprzednich, a nasz bohater wstaje i otrzepuje kurz z kilograma zabawek, jakimi go obwiesiliśmy. W tym momencie zaprzestajemy przyglądania się bohaterowi. Nie chcemy wiedzieć do czego jeszcze tau wymyślili zabawki.
W czwartej turze całość armii wchodzi na stół na 2+, robi z przeciwnika sieczkę i sprowadza rozgrywkę do 3 tur, jednocześnie zapewniając możliwość zajęcia dowolnego, w miarę wolnego miejsca na stole bez przeszkód.

Wiem, ta rzecz jest niegrywalna, jednak czy ktokolwiek z Was kiedykolwiek pomyślał o takim zastosowaniu armii tau? To się nazywa geniusz zła!

Koncepcja III - Mamy kamerę, szmaty, piwnicę...
Tak, to ja byłem współodpowiedzialny za powstającego swego czasu Inkwizytora, jednak to Karol był inicjatorem pomysłu. Nie pytajcie mnie co nas naszło, dlaczego nie skończyliśmy dzieła, kto jeszcze był odpowiedzialny... Nie zdradzę tej wiedzy tajemnej, ale za to są szanse na kilka co lepszych kawałków z ujęć... i kontynuację, żeby było śmieszniej. Jednak to nie w najbliższej przyszłości. Jeżeli tylko uda się je odpowiednio zmniejszyć, troszkę podretuszować, uzyskać zgodę autorów, aktorów, kamerzysty, dźwiękowca, osoby od kostiumów oraz nosiciela wody, to postaram się wzbogacić you tube o co lepsze fragmenty.

Tyle na dziś z rewelacji ;)

Brak komentarzy: